Zdarzyło Ci się kiedyś stanąć przed lustrem i powiedzieć:
„Jestem piękna” albo „Jestem mądry”?
A może już samo wyobrażenie tego wywołuje w Tobie lekkie skrępowanie i myśl:
„Przecież to głupie… i trochę narcystyczne…”

W naszej kulturze mamy mocno wdrukowane przekonanie, że chwalenie siebie to pycha. Od dziecka słyszeliśmy:
Problem w tym, że w dorosłym życiu często zamieniamy tę „skromność” w nieskończoną listę powodów, by umniejszać sobie. I tak rodzi się krytyczny, wewnętrzny głos, który dzień w dzień przypomina Ci, co z Tobą „nie tak”.
A przecież prawda jest zupełnie inna: możesz mówić o sobie dobre rzeczy bez popadania w narcyzm. Mało tego — możesz i powinnaś/powinieneś to robić dla zdrowia psychicznego.
Mózg jest trochę jak algorytm w mediach społecznościowych — karmi się tym, co mu podajesz.
Jeśli powtarzasz: „Jestem beznadziejna”, dostajesz w zamian potwierdzenia tej tezy: przypominasz sobie porażki, krytyczne komentarze, sytuacje, w których coś Ci nie wyszło.
Ale jeśli codziennie mówisz: „Jestem wartościowa”, umysł zaczyna wyszukiwać dowody na to, że to prawda.
To nie magia, to neuroplastyczność — zdolność mózgu do tworzenia nowych połączeń. Im częściej powtarzasz pozytywne myśli, tym łatwiej stają się one Twoim domyślnym trybem.
Nie ma osoby, z którą spędzasz więcej czasu niż z samą sobą.
Twoje myśli to Twoi współlokatorzy.
Pytanie brzmi: chcesz mieszkać z kimś, kto codziennie Cię poniża, czy z kimś, kto daje Ci wsparcie?
Kiedy mówisz do siebie dobre rzeczy, tworzysz w głowie przestrzeń, w której czujesz się bezpiecznie.
Mówienie do siebie „Jestem mądra” nie oznacza, że wiesz wszystko.
Oznacza, że doceniasz swoje zdolności i proces uczenia się.
„Jestem piękna” nie znaczy „mam idealne ciało” — znaczy, że potrafię patrzeć na siebie z czułością.
Nie każdy będzie Cię chwalił, nawet jeśli zasługujesz. Ludzie są zajęci swoimi sprawami, mają swoje problemy, swoje filtry postrzegania.
Jeśli uzależnisz poczucie własnej wartości od zewnętrznych pochwał, będziesz stale głodna/głodny akceptacji.
Kiedy umiesz sama/sam dać sobie dobre słowo, przestajesz być zakładnikiem cudzych opinii.
Kiedy wiesz, że jesteś wartościową osobą, krytyka nie niszczy Cię od środka.
Owszem, może być nieprzyjemna, ale nie odbiera Ci fundamentu.
To tak, jakby ktoś próbował wyrwać drzewo z mocnymi korzeniami — trudniej się je rusza.
„Jestem lepszy od wszystkich.
Inni się nie liczą.”
„Jestem wartościowy.
Inni też są wartościowi.”
Różnica jest fundamentalna.
Narcyz buduje swoje poczucie wartości kosztem innych, często poniżając ich, by poczuć się wyżej.
Zdrowa samoocena jest niewspółzależna — czujesz się dobrze ze sobą, ale nie potrzebujesz odbierać innym ich wartości.
Stań, spójrz sobie w oczy i powiedz:
„Jestem piękna/piękny.”
„Jestem mądra/mądry.”
„Jestem dobra/dobry.”
Na początku możesz czuć opór. To normalne. Mów dalej.
Gdy złapiesz się na czymś w stylu:
„Ale ze mnie głupia” → zamień na:
„Uczę się. Każdy się myli. Nadal jestem wartościowa.”
Codziennie zapisz trzy rzeczy, z których jesteś dumna/dumny. Mogą być drobne: że wstałaś na czas, że zrobiłeś pyszny obiad, że zadzwoniłaś do przyjaciela.
Nie chodzi o to, by wpaść w samozachwyt.
Chodzi o to, by przestać być swoim największym wrogiem.
Świat ma wystarczająco dużo krytyków. Nie bądź jednym z nich w swojej głowie.
Więc dziś, patrząc w lustro, powiedz:
„Jestem piękna/piękny.
Jestem mądra/mądry.
Jestem dobra/dobry.”
I uwierz mi — Twoje życie zacznie wyglądać inaczej.
