
Przykład: Partnerka jest chora, leży z gorączką. On wraca z pracy, nie pyta jak się czuje, zamyka się w pokoju z komputerem. Albo odwrotnie – on ma migrenę, ledwo żyje, a ona tylko rzuca: "To weź tabletkę".
👉 Brak odruchowej, empatycznej reakcji w sytuacjach słabości to poważny sygnał alarmowy!!!
„Przecież żartowałem!” – mówi ktoś, po tym jak naruszył twoje granice. Ale jeśli granice są ignorowane regularnie, to nie żart, tylko brak szacunku.
Gdy nigdy nie ma „jego winy” – tylko twoja. On/ona nigdy nie przeprasza, nie przyznaje się do błędu, zawsze ma wymówkę. To nie dojrzałość, to emocjonalna ucieczka.
„Wymyślasz”, „znowu przesadzasz”, „nikt tak nie myśli” itp. – klasyka manipulacji. To próba podważenia twojej wersji rzeczywistości.
„Z kim pisałeś?”, „Dlaczego dodałaś to zdjęcie?”, „Nie podoba mi się twój kolega z pracy”. Posiadanie nie jest miłością.
Gdy osoba, która powinna wspierać, regularnie cię umniejsza, wyśmiewa. Często „dla twojego dobra”.
Kiedy masz ciężki dzień, a druga osoba nie pyta, nie przytula, nie jest obecna. Jakby cię nie było.
Fizycznie obecni, ale mentalnie i emocjonalnie – nieobecni. Milczenie, brak kontaktu wzrokowego, zamykanie się w sobie.
Jeśli czujesz, że musisz uważać, co mówisz, żeby nie „odpalić bomby” – to nie komfort, to stres.
Próby naciskania, przekonywania, szantażowania, gdy odmawiasz. „Nie” to pełne zdanie. A stosowanie jakiejkolwiek formy przemocy (fizycznej, psychicznej, seksualnej, ekonomicznej) jest w związku niedopuszczalne.
Gdy jesteś chory/a, partner zawozi do lekarza, przynosi ci herbatę, przykrywa kocem, sprawdza jak się czujesz. Bez mówienia – działa. To jest empatia tzw. w afekcie – naturalna, automatyczna troska.
„Widzę, że jesteś smutna. Chcesz o tym pogadać czy po prostu pobyć razem?” – to jest przestrzeń. Bez presji.
Partner potrafi powiedzieć: „Zawaliłem, przepraszam. Co mogę zrobić, żeby to naprawić?” i faktycznie coś robi.
Nie jesteście przeciwko sobie – jesteście po tej samej stronie barykady. „Co możemy z tym zrobić?” zamiast „to twoja sprawa”. faktyczne rozwiązywanie problemów a nie tylko mówienie o nich.
Nie ma zazdrości o twój sukces. Jest duma. Ktoś, kto szczerze kibicuje twojemu rozwojowi, to skarb.
Można się pokłócić, ale potem jest dialog, nie ciche dni. Potraficie mówić, słuchać i słyszeć. Nie ma tematów tabu, możecie rozmawiać o wszystkim.
„Zadzwonię, bo się martwię.” „Zrobiłam ci kanapki, wiem że masz ciężki dzień.” Małe gesty = wielka miłość.
Możesz być sobą, bez udawania. Nie boisz się powiedzieć prawdy. Czujesz się widziany/a.
Nie tylko wtedy, gdy jest łatwo. Ale zwłaszcza wtedy, gdy jest ciężko. Słucha, patrzy, jest gotowa/gotowy do czynnej pomocy i wsparcia.
Nie tylko bierze, ale też daje. Nie tylko mówi „kocham cię”, ale pokazuje to codziennie.
Empatia nie polega na tym, że ktoś mówi „oj biedactwo”, ale że wstaje, robi herbatę, przykrywa kocem, odwołuje spotkanie i zostaje z tobą, bo masz gorączkę i nie masz siły wstać z łóżka. Nie tylko mówi, ale działa i pomaga w powrocie do zdrowia. Albo że widząc twój smutek, siada obok i po prostu jest. Pyta co mogę zrobić aby twój dzień był lepszy i faktycznie coś w tym kierunku robi.
Prawdziwa empatia to czyny a nie puste słowa bez działania.
Jeśli czujesz, że w twojej relacji brakuje tych podstaw, pogadaj z kimś zaufanym.
